czwartek, 15 grudnia 2011

pozorny spokój

Nasz domowy Pan Hrabia ma trzy noce poza domem. Wróci zapewne dzisiaj, a jutro to już na pewno. Sponiewierany jak dzika świnia, z alkoholową potrzebą udowodnienia, jak bardzo jest ważny i niezbędny w naszym, małym, domowym ekosystemie. Znów, na kilka chwil, postawi wszystko do góry nogami. 

Czasem mam wrażenie, że on dysponuje nadprzyrodzonymi mocami. Zawsze, bezbłędnie, umie wyczuć sytuacje kiedy w domu potrzebny jest spokój tylko po to aby móc go zniszczyć i przeciwdziałać. Wnosić chaos i nerwy. 

Tak, dziś jest dobry moment na powrót, bo jutro obydwaj bracia wraz z matką, jadą do lekarza. Muszą wstać wcześnie rano i przejechać 200 km w jedną stronę. Ona ie może być wypoczęta przed drogą, a oni nie mogą być spokojni przed badaniami. To odwieczna dewiza Pana Hrabiego. Może przy odrobinie szczęścia, jednak wróci jutro. Cóż, przecież odpoczynek po takim wyjeździe, nikomu nie jest potrzebny... Po co miałaby 60-letnia kobieta odpocząć, po co, i tak rozkołatane lekarzami nerwy, mieliby synowie uspokoić w ciszy? Przecież do tego wszystkiego można dołożyć własną cegiełkę, własny, kolejny cierń, w czyjejś koronie życia. 

Od kilku dni stara się również Dzielnicowy skontaktować z Panem Hrabiom. Bezskutecznie, bo przecież nie ma go w domu... a od wielu lat nikomu się nie opowiada co, gdzie i kiedy robi, a w tym gdzie i jak długo bywa... a już na pewno nie wówczas gdy uda się mu podpiąć do jakiegoś, kolejnego, źródełka z darmowym alkoholem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz