niedziela, 4 grudnia 2011

pomoc cz.I

Rozwiązywanie problemów alkoholowych to trudna i uciążliwa droga. Zwłaszcza dla bliskich osoby uzależnionej. Jednak jest to droga, którą powinno się rozpocząć, bez względu na to, czy podoba się to osobie dotkniętej alkoholizmem, czy nie. Bez względu na to, że "to wstyd", "co ludzie powiedzą", "sąsiedzi będą gadać", itp. itd.

Po pierwsze i najważniejsze: TO NIE JEST WSTYD! Jedyną osobą, która tutaj może mówić o wstydzie, to alkoholik, kiedy już wytrzeźwieje i to też w odniesieniu, że stracił tak dużo ważnych chwil własnego życia i życia swoich bliskich.

Po drugie: LUDZIE I TAK GADAJĄ! Czy jest to mniejsza, czy większa mieścina, duże miasto, czy wioska, lub nawet przysiółek, ludzie jak są ludźmi, od zarania dziejów, mówią i rozmawiają. Nawet jeśli wydaje się, że nikt nic nie wie, to zawsze jest to błędne założenie, gdyż zawsze jest ktoś kto wie. Ktoś kto wie, kto mówi, opowiada i pyta, więc wie! Warto przypomnieć sobie, że najpóźniej dowiaduje się sam zainteresowany, że się o nim mówi, a w przypadku gdy nie chce żeby o nim gadano, tym bardziej dowie się ostatni, kiedy już inni, mniej zainteresowani, dawno będą wiedzieć i będzie to co najwyżej powszechnie znaną tajemnicą poliszynela.

Po trzecie: SĄSIEDZI I TAK WIEDZĄ I GADAJĄ! Ludzie wiedzą od sąsiadów najwięcej, bo sąsiedzi to też ludzie! Mało tego, sąsiedzi to osoby, które najwięcej widzą i najwięcej słyszą. Bynajmniej, nie tylko sąsiedzi blokowi, gdzie kartonowe ściany przenoszą nie raz nawet bzyczenie osy i takie tam inne, a co dopiero podniesione, czy przestraszone głosy. Domy prywatne... wierz mi, nawet jeśli Twój najbliższy sąsiad mieszka kilometr od Ciebie to on też wie. Wie, bo sąsiedzi mają do siebie to, że albo wykorzystują Twój pijacki stan, albo strach Twojej rodziny albo najzwyczajniej w świecie, zawsze się któryś napatoczy w nieodpowiednim czasie i miejscu, ALBO może to z nim pijesz lub pije Twój mąż, ojciec, syn, matka, córka, żona...

Pierwszą linią pomocy jest Miejski lub Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. To przy nich znajdują się Miejskie i Gminne Komisje Rozstrzygania Problemów Alkoholowych. Odszukaj Właściwy dla siebie i wolnym kroczkiem wybierz się po ulotki. Nikt nikogo nie zmusza, aby zaraz padał krzyżem przed ołtarzem Komisji. Idź, sprawdź, weź ulotki, ale jeśli poczujesz na tyle odwagi by zapytać o cokolwiek, o terapię, pomoc i wsparcie to pytaj już przy pierwszej wizycie. Pytaj! To na prawdę nie boli, a oni są tam wszyscy po to aby odpowiadać na Twoje pytania.
Wiem, urzędnik to nieczuła świnia jest, ale... w urzędzie też pracują ludzie, daj im szansę, a przede wszystkim, nie daj się zbić z tropu i daj szansę sobie.

Kiedy jesteś bliskim osoby uzależnionej, i kiedy wiesz, że dobrowolne poddanie się leczeniu nie wchodzi w grę, nie jest możliwe, a Ty nie masz co ze sobą zrobić lub nie wiesz co ze sobą zrobić, to możesz udać się na rozmowę w to samo miejsce i uzyskać szerszą wiedzę na temat co dalej. Przy każdym MOPR i GOPR zatrudniony jest prawnik, z którym też możesz, a czasem powinieneś porozmawiać.

Kiedy jest gorzej, i kiedy wiesz, że bez pomocy policji nie masz szansy na spokojną noc, ranek, południe, czy wieczór to numer z telefonów komórkowych 112 lub ze stacjonarnych 997 powinny być twoimi przyjaciółmi. Tak samo jak Twój dzielnicowy. Alkoholik uprzykrza Twoje życie, Ty poznaj swojego dzielnicowego i uprzykrzaj jemu, a on wie co i jak ma robić, i część możliwości, jakie posiadasz aby zadbać o siebie, on powinien Tobie przedstawić. Właśnie do wyszukania odpowiednich policyjnych struktur i osób będzie pomocny zbiór komend policji umieszczony w linkach. 
Tak, wiem, że policjant to też urzędas, a nie rzadko świnia, a zdarza się, że alkoholik, ale... on ma obowiązek zareagować z mocy prawa, które nakazuje mu ochronę tych, którzy nie zawsze są w stanie sami ją sobie zapewnić. I, tak, wiem, że czasem bardzo się boisz, bo kiedy tyran wróci z policyjnego „hotelu”, będzie gorzej, ale On właśnie na Twoim strachu bazuje. Dzwoń kolejny raz, i kolejny raz, i kolejny... i załóż Niebieską Kartę u dzielnicowego, czy innego, właściwego miejscowo, stróża prawa.

Co dalej - o tym w następnej części będzie. 

15 komentarzy:

  1. Przed chwilą byłam u Ciebie, przy choince i dowiedzialam się o święcie...więc WSZYSTKIEGO, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO + ogromny bukiet pięknych słoneczników :-)*

    OdpowiedzUsuń
  2. to Tuv imieniny były, ale dziękuję :) gdyż moje są również w grudniu tylko kilka dni później :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-OOO)))
    A to zmyłka :-) Byłam pewna, że jesteś tuv własnie Co prawda zamieszało mi się z imieniem-bo wydawało mi się inne (po japońskiej zabawie u koleżanki) No to zostaję zdziwiona i zmięszana :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Mogło się zmieszać, gdyż Tuv doszła zapewne do wniosku, że ciekawe byłoby jak to się moje po japońsku odmienia i ... cóż... okazało się, że długie i skomplikowane wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. ...usunęłam, bo dedukowałam, dedukowaam i doszłam do wniosku, że nie będę swoją "inteligencją detektywistyczną" zamęczać Autora :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. no prosz...ja i nie ja;)))
    fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, prosz...Cię zdradziło :-D WIEM JUŻ !!!
    Menki skończone :-)
    A zachodni wiatr jest FAJNY :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. dobra,dobra!
    ale ja nie wiem KTOŚ TY EWO ?:)))))

    OdpowiedzUsuń
  10. :) Jestem TAJEMNICĄ :-)
    Widzisz niektórzy mają po trzy blogi :), a ja żadnego, choć nie powiem, czasem mnie korci, żeby pisać. I natychmiast włącza się hamulec - czy będę miała o czym ?
    Jak do Ciebie trafiłam. Kiedyć Zmorka wpisała się w komentarze na blogu "wciąż czarna", gdzie goszczę na stałe, będąc w wielkiej przyjaźni z Autorką bloga. A, że Zmorka zwróciła moją uwagę, to trafiłam do niej. No a przez nią do Ciebie :-) Widzę, że wirtual, nie wirtual, ludzie o tej samej lub podobnej energii po prostu się odnajdują :)
    Coś o sobie ? Na razie troszkę. Myślę, że jesteśmy w podobnym wieku. Też jestem "robótkowa", też kocham zwierzęta. Jestem wrażliwa na każdą krzywdę, szczególnie jednak na krzywdę dziejącą się dzieciom i zwierzętom. W zasadzie Ty zwróciłaś moją uwagę na problem alkoholizmu, w takim przeżywaniu tego problemu. Ja do paru miesięcy wstecz nie wiedziałam, co znaczy skrót DDA. Dopiero jak wyguglałam, to wiem.
    Fajnie mi się z Tobą gada :) Myślę, że poodwiedzam Cię w innych Twoich miejscach, nawet z tego powodu, by pogadać nie tylko o TYCH problemach. Pomału poznamy się lepiej.
    A Ty wpadnij na blog Ani (wciąż czarna). Tam poznasz mnie z zupełnie innej, tej chyba weselszej strony. Bo ja jestem optymistką.
    Pozdrawiam :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa czyżbyś nadal myliła mnie z Tuv? :)
    Nie wiem w prawdzie ile blogów posiada Tuv, bo deklaruje jednego czynnego, ale kto tam ją wie ;), jednak ja osobiście poza tym tutaj mam tylko jeszcze jednego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. AAAAAAAAA :-))) Na to wychodzi :-)))
    Czyli Tuv komentując pod moimi poprzednimi postami perfidnie NAMIESZAŁA :-)))
    Wobec tego jesteś DEMIRJA !

    Jestem przeziębiona, boli mnie gardło ledwo na oczy widzę i myślenie mnie boli :-)
    Już więcej nie zgaduję :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. tym razem zgadłaś :)
    (może to bakcyl przeziębieniowy, który i mnie dokucza ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim zdaniem odwlekanie problemu tylko pogarsza sytuację i trzeba działać tu i teraz. Osobę chorą z pewnością wysłałabym na detoksykację alkoholową https://detoksfenix.pl/uslugi/detoks-alkoholowy/ i w takim wypadku na pewno możemy liczyć na pozytywne efekty.

    OdpowiedzUsuń