sobota, 21 stycznia 2012

emocje

Chociaż tym razem nie moje własne, to jednak jeszcze bardziej znaczące. Wyobrażacie sobie jakie emocje może wzbudzić powiedzenie i przyznanie przed sobą samą i przed obcymi ludźmi oraz dwoma dorosłymi córkami, że jest źle, i że dalej tak być nie może...

Najwięcej jednak kosztuje przyznanie się przed samym sobą, w obecności obcych osób, do rzeczy, o których od dawna się wie, ale nie miało się dość siły aby zrobić ten pierwszy krok. Spokojnie mogę napisać, że jestem z niej dumna. Nie ważne co będzie dalej i jak będzie dalej. Zrobiła pierwszy krok. Ten najtrudniejszy i najważniejszy. Nawet jeśli się wycofa, to teraz już będzie wiedziała, że może, że ma na to siłę.

Moja Rodzicielka, nie dosyć, że wczoraj poszła z nami na Komisję, to jeszcze przyznała głośno to, o czym do tej pory nie można było mówić na mocy zmowy milczenia i specyficznego tabu jakim jest życie pod jednym dachem z alkoholikiem, który nie jest owieczką... oby dalej miała siłę.

piątek, 20 stycznia 2012

bez tytułu

Na dziś mamy wezwanie do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (MKRPA). Przynajmniej na przyzwoitą godzinę. Razem z Pulherią idziemy, czy nasza Rodzicielka dołączy? Tego nie wiem. Ona zawsze ma różne wymówki. Tym razem dobrą wymówką może być, że skoro my będziemy to ona nie jest niezbędna, zwłaszcza, że przecież wiem jak jest teraz u niej w pracy. Tak. Wiem, jak jest u niej w pracy. Wiem też, że swoją pracę powinna kończyć o 15.30, a nie o 19.00, czy jeszcze później. Wiem, też jak łatwo jest przed życiem chować się za tysiącem wymówek i niekończącymi się parawanami obowiązków. 

Jeśli przyjdzie, to będzie. jeśli nie przyjdzie to jej nie będzie. Nie ja na to mam możliwość wpływania. 

Między czasie. Warto pamiętać, że każda sprawa jaką załatwia się przez wszelkie urzędy w tym kraju, to sprawa, którą trzeba samodzielnie doglądać i dopilnować. Nie wolno zapominać, że w śród kompetentnych, mniej lub bardziej, urzędników, nadal znajduje się sporo tych co kompetencją i umiejętnością przyznania się do błędu, bynajmniej nie grzeszą. Na dokumentach kierowanych do Pana hrabiego zostało źle wpisane nazwisko, więc... nie były skierowane do niego. Nie dociekam, i dociekać nie będę, gdzie nastąpił błąd pisarski, czy w Miejskiej poradni, czy u dzielnicowych. Nie jest to istotne. Ważne, że błąd został dostrzeżony i naprawiony. Szkoda tylko, że nie zaraz po tym jak poinformowałam o owym błędzie pana Dzielnicowego... ale, nie szukajmy emocji na siłę. One nas same znajdą zapewne i to być może w nadmiarze. 

Po niedzieli 8 stycznia br., kiedy zamiast spokojnie usiąść i zjeść obiad, dzwoniłam po interwencję, a Pan Hrabia zwiewał, gdy tylko zorientował się w czym rzecz, odkrył nagle umiarkowanie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz przez 5 dni z rzędu był na tyle trzeźwy aby zamykać się w swoim burdelniku i się do nas nie odzywać. 

Zastanawiam się, jaki powód jest tej względnej abstynencji? Najprawdopodobniej brak funduszy oraz potencjalnych sponsorów. Brak pieniędzy bardzo utrudnia dostęp do alkoholu, acz na dłuższą metę go przecież nie uniemożliwia. Zawsze się trafi kolejny naiwny sponsor. Być może stara się też udowodnić, że on nie ma problemu z alkoholem i on nie musi pić... co tylko udowadnia coś zgoła odmiennego i daje niemal podręcznikowy przykład istniejącego problemu... co będzie dalej? Czas pokaże.