sobota, 21 stycznia 2012

emocje

Chociaż tym razem nie moje własne, to jednak jeszcze bardziej znaczące. Wyobrażacie sobie jakie emocje może wzbudzić powiedzenie i przyznanie przed sobą samą i przed obcymi ludźmi oraz dwoma dorosłymi córkami, że jest źle, i że dalej tak być nie może...

Najwięcej jednak kosztuje przyznanie się przed samym sobą, w obecności obcych osób, do rzeczy, o których od dawna się wie, ale nie miało się dość siły aby zrobić ten pierwszy krok. Spokojnie mogę napisać, że jestem z niej dumna. Nie ważne co będzie dalej i jak będzie dalej. Zrobiła pierwszy krok. Ten najtrudniejszy i najważniejszy. Nawet jeśli się wycofa, to teraz już będzie wiedziała, że może, że ma na to siłę.

Moja Rodzicielka, nie dosyć, że wczoraj poszła z nami na Komisję, to jeszcze przyznała głośno to, o czym do tej pory nie można było mówić na mocy zmowy milczenia i specyficznego tabu jakim jest życie pod jednym dachem z alkoholikiem, który nie jest owieczką... oby dalej miała siłę.

1 komentarz:

  1. Czekałam na ten komentarz, i po cichu myślałam, żeby TAK się stało. Żeby się udało. BARDZO się cieszę. Bo to naprawdę przełom. Szczególnie dla Mamy. A poza tym widzę szansę na Wasze zbliżenie. Takie prawdziwe. "Wróg" już jest wspólny.
    Dalej kibicuję, trzymam kciuki, myślę.
    Uff, ulżyło mi. Naprawdę :)
    Dobry początek :)

    OdpowiedzUsuń